Bilans 4 miesięcy
Za 3 dni miną 4 miesięce odkąd jestem mamą. Dopiero teraz zebrałam się w sobie, by zacząć pisać, opowiadać o moim macierzyństwie, o tej trudnej drodze opiekowania się dzieckiem. Zaczę od tego, że gdy urodziłam córkę byłam przygotowana, że nie będę spać, że będzie na mnie wisieć, że będzie płakać, ale i tak rzeczywistość przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Płacz, wrzask, darcie 24 godziny na dobę to była moja nowa rzeczywistość. Nie wspomnę o trudnym porodzie i jego konsekwencjach, problemach z kp itp. Czułam się oszukana. Wszyscy mówili, że małe dzieci tylko śpią i jedzą. Na pewno nie moje. Zaczęłam tourne po lekarzach. Moja córka ma 4 miesiące a odwiedzilą tylu specjalistów, przebadano ją wzdłuż i wszerz, że pewnie wielu dorosłych nie może się pochwalić taką dokumentacją medyczną. Co się okazało? OKAZ ZDROWIA. Kolki ma. Temperament taki ma. Z perspektywy 4 miesięcy myślę, że i były to kolki ale na pewno też jej nerwowy temperament i reaktywność emocjonalna poza skalą (no cóż, po mamusi).
Mam potrzebę opowiadania o tym, o naszych dniach, żeby się zwentylować, żeby mieć "pamiątkę" i żeby mówić otwarcie, że dziecko nie tylko śpi i je...
Być może ktoś ma podobnie. Być może też przeczytają to mamy, które kochają być mamami ale czasem mają takie kryzysy, że chciałyby się wypisać z tego całego macierzyństwa choć na kilka dni. Chcę powiedzieć, że jesteśmy ludźmi. Matki też. Możemy mieć fatalne dni, krysyzy, być w dole i mieć po prostu zwyczajny wkurw. I pozwólmy sobie na to.
Zapraszam do zaglądania
Dodaj komentarz